sobota, września 01, 2007

4AD - Lonely is an Eyesore





Lonely is an Eyesore
, to wydana przez legendarną firmę 4AD składanka ze specjalnie nagranymi na tę okazję utworami swoich najlepszych wykonawców. Jest swoistą wizytówką tejże wytwórni.
Płyta została wydana w 1987 roku wraz z kasetą wideo ze wspaniale zrealizowanymi teledyskami, które znakomicie współbrzmią z muzyką. Pierwsze wydanie płyty było tylko w wersji winylowej. Jak dla mnie jest to jedna z najlepszych płyt składankowych, jakie kiedykolwiek wydano, z doskonałym doborem kompozycji, które po wysłuchaniu płyty tworzą nierozerwalną całość. Wszystkie zawarte na płycie utwory są znakomite ale na szczególne wyróżnienie zasługuje niesamowite dzieło Dead Can Dance zatytułowane The Protagonist. To niesamowite 8minut i 48 sekund wspaniałej podróży przez nie odkryte dotąd tereny naszej świadomości i podświadomości. To najlepsza sesja psychoterapeutyczna, po której odbyciu chce się wykrzyknąć wzorem pewnago znanego polityka: YES, YES, YES




  1. "Hot Doggie" (Colourbox)
  2. "Acid, Bitter and Sad" (This Mortal Coil)
  3. "Cut the Tree" (The Wolfgang Press)
  4. "Fish" (Throwing Muses)
  5. "Frontier" (Dead Can Dance)
  6. "Crushed" (Cocteau Twins)
  7. "No Motion" (Dif Juz)
  8. "Muscoviet Musquito" (Clan of Xymox)
  9. "The Protagonist" (Dead Can Dance)
Lonely is an Eyesore

5 komentarzy:

AtmoSphEre pisze...

pass: atmosphere

Anonimowy pisze...

Nigdy nie zapomnę jak w pewne sobotnie, lipcowe popołudnie usłyszałem w Programie Trzecim obszerne fragmenty tej płyty. Efekt?-aż nie mogłem wysiedzieć na filmie De Palmy z bardzo lubianą wtedy Melanie Griffith. Tak właśnie zaczęła się moja 20 -letnia już fascynacja muzyką z 4AD i choć minęło tak wiele lat mimo ,że miałem okazję poznać już prawie cały katalog{mam też już zresztą sporo bo blisko 300 cd's wliczając single z charakterystycznym logiem} to te jakże różnorodne{wystarczy porównać niesłusznie zapomniany instrumentalny zespół Dif Juz , "mistrzów filmowych cytatów" z Colourbox czy najsłynniejszy projekt Kristin Hersh- gitarowy band Throwing Muses} stylistycznie dokonanie tej małej londynskiej wytwórnii cenię nadal najbardziej. "Lonely ..." jest więc dla mnie albumem wszechczasów. Wracam regularnie do tej płytki i mam nadzieję będę to robił jeszcze przez wiele ,wiele lat bo warto!!
Pozdrawiam.
Threepio

Anonimowy pisze...

Witaj Atmosphere !
Powiem tak, jakiś cas temu "przejadłem się" trochę takimi klimatami, nazwy Cocteau Twins czy Dead Can Dance już nie robiły na mnie takiego wrażenia.
I źle, bo przecież taką muzykę lubię zwłaszcza gdy ku temu klimat ( odpowiednia pora, nastrój ) to wtedy możesz trochę "zwolnić"...trochę pomyśleć nie tylko o pracy, ciągłych gonitwach. Tak lubiłem dlatego późne sobotnie noce ( choćby audycje Tomka Beksińskiego ), tak lubiłem sam sobie zaserwować właśnie takie klimaty. No i jakiś czas temu jakby mniej takich "seansów".
Posłuchałem przygotowanej przez Ciebie uczty - i dziękuje - tak, pięknie jest wrócić do tego czego się słuchało. Colour Box jakby mnie trochę drażnił ( może nie ten utwór powinien znaleźć się na tym albumie ) ale płyta jest spójna, nie chcę wyróżniać poszczególnych artystów bo to przecież śmietanka zebrana na jednym krążku i zgadzam się z Twoim odczuciem i odbiorem utworu grupy Dead Can Dance zamykającym album, podobnie jest z Throwing Muses. Piękna, naprawdę piekna płyta. Polecam.
Tomasz

AtmoSphEre pisze...

Prawdę mówiąc parę lat temu też nie znudziła mi się 4AD , ale jak znowu zacząłem słuchać, to nie mogę przestać do dnia dzisiejszego. Ta muzyka uzależnia.
Pozdrawiam

atmosphere

Anonimowy pisze...

A mnie na tej zacnej składance najbardziej ujęły nagrania Dif Juz, Wolfgang Press i Cocteau Twins. Po prostu miażdżące.